poniedziałek, 6 maja 2013

In memoriam: Droga życia Rosiego Philipa Kapleau



Droga życia Rosiego Philipa Kapleau
(1912  - 2004)


Rosi (mistrz zen) Philip Kapleau urodził się 20 sierpnia 1912 roku w New Haven w stanie Connecticut w USA. Już jako dziecko i młodzieniec żywo interesował się kwestiami dotyczącymi Boga i religii. Nie znajdując u żadnego duchownego satysfakcjonującej odpowiedzi na dręczące go pytania, młody Philip założył w gimnazjum (1928) Klub Ateistów. Fascynował się książkami Woltera, Dostojewskiego i Roberta Ingersolla. Sam tak mówił o tym okresie poszukiwań i buntu: „Wiele lat później, gdy już otworzyłem w pewnej mierze oko Umysłu, stało się dla mnie jasne, że moje żarliwe wyznawanie ateizmu było dowodem budzącej się we mnie wrażliwości religijnej (…) [a] bohaterowie moich chłopięcych lat pozostawali w tak intymnym związku z Bogiem, że nie chcieli Go obrażać żadnymi określeniami czy imionami”.



Studiował prawo, a następnie przez szereg lat pracował jako reporter sądowy. W 1945 roku został głównym amerykańskim sprawozdawcą sądowym z procesów zbrodniarzy wojennych w Norymberdze. Później podobne procesy relacjonował z Tokio. Świadectwa zbrodni przedstawione w obu tych procesach tak głęboko nim wstrząsnęły, że powróciły uśpione duchowe pytania z okresu dzieciństwa. Zaskoczyło go także to, że nastroje panujące podczas rozpraw w Niemczech i w Japonii były zupełnie odmienne. Niemcy w większości nie okazywali skruchy. Za to w Japonii przyjęto wynik wojny ze spokojem i opanowaniem, i nierzadko można tam było usłyszeć taki pogląd: „Ponieważ my, Japończycy, sprawiliśmy tyle bólu innym, teraz zbieramy tego bolesne żniwo”, co spowodowało, że Kapleau zainteresował się kwestią karmy, a to doprowadziło go do poznania doktora D.T. Suzukiego i nauk buddyjskich.


Po powrocie do USA nie potrafił odnaleźć się w rzeczywistości małego miasteczka w Connecticut. Posługując się słowami poety Matthew Arnolda, pisał, że czuje się zawieszony „między dwoma światami, z których jeden jest już martwy, a drugiemu brak sił, aby się narodzić”. W 1950 roku przybył do Ameryki dr Suzuki, żeby jak to określił Rosi, „zapalić lont mający później spowodować ‘eksplozję zen’ ”. Na jego wykłady na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku uczęszczały dziesiątki słuchaczy, a wśród nich również Philip Kapleau. Choć wykłady poszerzyły jego horyzonty intelektualno-poznawcze, nie zaspokoiły jego głębszych potrzeb. „Okazało się, że w Stanach Zjednoczonych nie było żadnego mistrza zen. Tak więc nie miałem wyjścia, musiałem
wrócić do Japonii”.

W wieku 41 lat porzucił swój zawód, sprzedał mieszkanie i samochód i pojechał do Japonii w poszukiwaniu nauczyciela zen. Tak oto Philip Kapleau rozpoczął swój intensywny, wieloletni trening zen pod okiem trzech różnych mistrzów, między innymi wielkiego rosiego Harady i jego spadkobiercy Dharmy, rosiego Yasutaniego, którzy łączyli w swoim nauczaniu elementy szkół zen soto i rindzai. W 1964 roku został przez rosiego Yasutaniego wyświęcony na kapłana buddyjskiego zgodnie z rytuałem zalecanym przez Patriarchę Dogena.


Warto wspomnieć o tym, że w 1958 roku Rosi odbył też dziesięciomiesięczną pielgrzymkę po różnych krajach azjatyckich. Będąc w Indiach, poznał swoją przyszłą żonę, Kanadyjkę, z którą później wziął
wJaponii ślub buddyjski. Owocem ich małżeństwa jest córka, która dziś mieszka w Kanadzie.

Po 13 latach pobytu w Japonii Rosi Kapleau poczuł, że czas wracać do USA. Rozważywszy zaproszenia od różnych grup duchowych, w końcu osiadł w Rochester, gdzie powstał prężnie działający do dziś Ośrodek Zen. Jak się okazało, przenoszenie Dharmy na Zachód wymagało
wyłuskania istoty nauk buddyjskich z otoczki japońskiej kultury. Rosi czuł na przykład, że ważne jest, aby przetłumaczyć na angielski buddyjskie śpiewy. Gdy zaproponował przetłumaczenie Sutry Serca Doskonałej Mądrości, rosi Yasutani stanowczo się temu sprzeciwił. Dla Kapleau było to trudne do zrozumienia i przyjęcia, gdyż wiedział, że Japończycy, Chińczycy, Koreańczycy i Tybetańczycy śpiewają tę sutrę we własnych językach.

W Japonii 
W historii rozwoju buddyzmu zawsze było tak, że gdy Dharma docierała do nowego kraju, asymilowała się z jego kulturą. „Czułem, że zen zostanie na Zachodzie uznany za naukę i praktykę
odpowiednią jedynie dla Azjatów, o ile proces filtrowania go przez formy naszej własnej zachodniej kultury nie rozpocznie się natychmiast. (…) Z powodu sprzeciwu mego nauczyciela wobec tego ‘uzachodnienia’ zen i z innych jeszcze powodów coraz trudniej mi było być jego uczniem, dlatego poprosiłem o pozwolenie na rozstanie się z nim.

Był to bolesny krok, ponieważ związek między mistrzem a uczniem jest bardzo intymny (…) Głęboko żałuję, że sprawiłem ból mojemu nauczycielowi rosiemu Yasutaniemu. Zaciągnąłem u niego
i u innych moich nauczycieli bezgraniczny dług wdzięczności. Jedyny sposób, w jaki mogę go spłacić, to wiernie przekazywać innym istotę nauki, jaką miałem zaszczyt otrzymać”.

Tak też się stało. Rosi zaczął być zapraszany w różne miejsca na całym świecie –poza innymi miastami w USA, również do Kanady, Meksyku, Niemiec, Szwecji, Kostaryki, Nowej Zelandii, a w latach
70. także do Polski. W krajach tych powstawały kolejne grupy zen.

Z Alan Ginsberg
Z czasem dziewięcioro swoich uczniów i uczennic Rosi upoważnił do kontynuowania dzieła, które rozpoczął on i jego nauczyciele. Jego książka „Trzy filary zen” (1965), przetłumaczona na kilkanaście
języków i do dziś wznawiana, stała się „lekturą obowiązkową” wśród zachodnich buddystów. Jest autorem jeszcze szeregu innych książek, takich jak „Koło życia i śmierci” (1972), „Zen: Świt na zachodzie” (1979) i „Ochraniać wszelkie życie” (1980).

Na początku lat 90. u Rosiego zdiagnozowano chorobę Parkinsona i stopniowo zaczął ograniczać czynne nauczanie. Już wcześniej, w 1986 roku obowiązki opata ośrodka w Rochester przekazał
swojemu głównemu następcy, Bodhinowi Kjolhede. Ostatnie lata życia spędził w swoim macierzystym ośrodku pod troskliwą opieką Sanghi.

Odszedł 6 maja 2004 roku w ośrodkowym ogrodzie, otoczony uczniami i przyjaciółmi. Na jego pogrzeb przybyło kilkaset osób, żegnając go z uczuciem wielkiej wdzięczności.

Sensei Sunya i Lawson przy grobie Rosiego 2004
Nauki Buddy o najgłębszej naturze umysłu są żywe od ponad 2500 lat. Integralnie związane z autentyczną praktyką, dają możliwość wyzwolenia się z ułudy i przekroczenia lęku przed cierpieniem,
życiem i śmiercią. Rosi Kapleau był jedną zważnych postaci w procesie zaszczepiania ich w naszej kulturze. Poprzez wytrwałe, współczujące nauczanie oraz przykład własnej niezłomnej, głęboko
zaangażowanej praktyki przez kilkadziesiąt lat inspirował i wspierał duchowo wielu poszukujących. Niech ten cenny skarb będzie chroniony i rozwijany dla dobra wszystkich odczuwających istot!


Cytaty na podstawie:
Philip Kapleau „Zen: Świt na zachodzie” (ZBZ „Bodhidharma”, Warszawa 1992)
Artykuł pochodzi z:  "TRZY SKARBY" KWARTALNY BIULETYN INFORMACYJNY ZBZ „BODHIDHARMA” wiosna 2007 Nr 2

Więcej zdjęć:
 http://www.buddyzmzen.pl/2010/12/sangha-anno.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz