poniedziałek, 16 lutego 2015

Rosi Sunya Kjolhede "Jasna strona bezsenności"

Wzgórze "Sunrise Point" na tyłach Ośrodka Windhorse Zen Community, NC, USA

Rosi Sunya Kjolhede "Jasna strona bezsenności"

       Powróciłam z Europy we wtorek wieczorem, o pełni księżyca. Jest w pół do czwartej rano, a ja,
mimo bezsennej podróży, nie mogę zasnąć. Mój organizm wciąż myśli, że jest wczesne
przedpołudnie. Cudowne światło księżyca zaprasza mnie na zewnątrz, w lodowaty chłód nocy.
Oddycham pełnymi haustami niczym ryba, która na zbyt długo pozostawała z dala od wody. Po
długiej podróży w duchocie i bezruchu wszystkie komórki mojego ciała wołają o powietrze. Pośród widmowych cieni wędruję na szczyt Sunrise Point*. 


       Jakże wspaniałe miejsce, by oddać hołd Księżycowi, który wciąż jeszcze wisi wysoko na niebie. Często odwiedzam to odkryte wzgórze, z jakiego otwiera się szeroka panorama okolicy, by praktykować zazen i kinhin w pierwszych promieniach wschodzącego słońca. Teraz jednak wszystko wygląda inaczej. Stare dęby wyciągają nagie, skąpane białym światłem gałęzie. A ja wiruję i tańczę, Księżyc, gwiazdy, drzewa i góry tańczą wraz ze mną. "Nie ma osoby, tylko przyczyna i skutek."


       Po tygodniach intensywnej praktyki, ceremoni i zebrań sangi w Polsce naraz owłada mną czysta, wspaniała i dzika radość bycia ŻYWĄ. Nie ma niczego, co trzeba by poznawać, niczego, co trzeba robić i nie ma nikogo, kto miałby coś robić ­ tylko TO, wirowanie, kroki, ruch, śmiech ­ aż wreszcie leżę na plecach z szeroko rozpostartymi rękami, na chłodnym, pulsującym życiem brzuchu Ziemi.


      Czas tu nie istnieje, jednak palcom stóp i rąk zaczyna dawać się we znaki chłód, rozjaśnia się też ciemne nocne niebo. Teraz Księżyc opada na zachód, ku ciemnej linii lasu. Wstaję i odwracam się na wschód: pierwsze złote promienie Słońca, które zawsze wprawiają mnie w niemy zachwyt, właśnie pojawiają się nad szczytami gór, rozświetlając każde źbło trawy i każdy brązowy liść. "To pojawia się na czubkach dziesięciu tysięcy traw."


        Nic nie jest ukryte ­ to jest właśnie tu, właśnie teraz, w pełni widoczne! Nieco później umysł okrywa mgła. Senność bierze górę, zaciągając mnie do łóżka o niezwyczajnej porze. Niebawem powróci zwyczajny rytm dnia i nocy. Za nic w świecie nie zamieniłabym tych czarodziejskich godzin w świetle Księżyca na zdrowy, mocny sen!

­ 11:52, 9 luty 2015

­­­

*) Dosłownie: Szczyt wschodzącego słońca (ANG)

Tłumaczenie z jęz. angielskiego Filip Szymborski
źródło:  http://windhorsezen.org/2015/02/the-bright-side-of-jet-lag.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz